czwartek, 21 lipca 2011

Oh, kochani, wróciłem!

Moja Pani przez tyle czasu nie dawała mi dostępu do laptopa (niby że jest taka zajęta...). W końcu jednak obudziło się w niej sumienie. Teraz zaczynam blogować naprawdę. Na początek pokażę wam co robiłem w czasie, gdy mnie tu nie było:



I jeszcze to robiłem:






...no, bo to można robić na wiele sposobów:






...a najlepiej na słoneczku grzejąc swoje dobrze zbudowane ciało: