Moja Pani przez tyle czasu nie dawała mi dostępu do laptopa (niby że jest taka zajęta...). W końcu jednak obudziło się w niej sumienie. Teraz zaczynam blogować naprawdę. Na początek pokażę wam co robiłem w czasie, gdy mnie tu nie było:
I jeszcze to robiłem:
...no, bo to można robić na wiele sposobów:
...a najlepiej na słoneczku grzejąc swoje dobrze zbudowane ciało: